Toto Wolff przed kamerami Sky Sports na gorąco podzielił się swoimi przemyśleniami na temat aktualnej sytuacji na Spa-Francorchamps.

Grand Prix Belgii po ponad 1,5-godzinnym oczekiwaniu wciąż pozostaje zawieszone. Kierowcy przejechali trzy okrążenia formujące, po czym stanęli w alei serwisowej i obecnie nie zanosi się, by wkrótce sytuacja miała ulec zmianie.

Dziennikarze obecni w padoku poprosili Wolfa o krótki komentarz. Szef Mercedesa zapytany o to, czy wie coś o nadchodzących decyzjach sędziów, odparł:

"Wiem tyle co wszyscy inni, ale moja osobista opinia jest taka, że jeśli taki stan się utrzyma, start będzie niemożliwy. To po prostu zbyt niebezpieczne, szczególnie w Eau Rouge, Raidillon oraz na prostej."

"Między drugim, a trzecim autem w zasadzie w ogóle nie ma widoczności. Kocham wyścigi, kocham też ryzyko jakie ze sobą niosą, ale to byłby prawdopodobnie jeden krok za dużo."

"Przejechanie tylko dwóch okrążeń byłoby tak naprawdę najbardziej niebezpieczne. Według mnie to się nie wydarzy. Może przełożymy. Nie wiem."

"Czy uda się przełożyć, na przykład na jutro? To będzie bardzo trudne, bo już za chwilę czeka nas Zandvoort. Chcielibyśmy ścigać się dzisiaj, bo już od trzech dni siedzimy w tym miejscu i mokniemy. Wątpię, że ludzie będą chcieli tu przesiedzieć do jutra."